REKLAMA WYBORCZA

Wiadomości

  • 24 września 2020
  • 14 października 2020
  • wyświetleń: 15646

Zebrano pieniądze na terapię 7,5-letniej Mii cierpiącej na białaczkę!

Mia ma 7,5 roku, z tego 5 lat spędziła w szpitalu. Teraz dziewczynka ma kolejną wznowę ostrej białaczki limfoblastycznej. Po raz trzeci stawia czoła chorobie. Tym razem rak jest silniejszy - komórki zmutowały, zaatakowały ośrodkowy układ nerwowy. Dzięki dobrym sercom wielu ludzi udało się zebrać pieniądze na terapię CAR-T, która daje realne szanse na wyleczenie dziewczynki!

Mia Szuber
Mia Szuber walczy z białaczką · fot. siepomaga.pl


Historia choroby Mii



Koszmar zaczął się w 2015 roku. Nawracające infekcje nie dawały rodzicom spokoju - nie radziły sobie z nimi żadne leki. Kiedy na nóżkach Mii znikąd zaczęły pojawiać się siniaki i budziła się z płaczem, jej pani doktor zaczęła coś podejrzewać. Wtedy, w maju, Mia pierwszy raz w życiu miała zrobioną morfologię. Razem z wynikami rodzina odebrała skierowanie do szpitala - onkologicznego.

Dziewczynka trafiła do placówki w Chorzowie. Tam zapadła diagnoza: ostra białaczka limfoblastyczna, krytyczny poziom hemoglobiny i płytek. Do tego powiększona o 5 cm wątroba, śledziona i wszystkie więzły chłonne. Od razu na oddziale trzeba było przetaczać małej krew.

Mia Szuber
Mia 5 lat swojego krótkiego życia spędziła w szpitalu · fot. naratunek.org


Ze szpitala w Chorzowie Mia trafiła do Przylądka Nadziei we Wrocławiu. Intensywne leczenie trwało do wiosny 2016 roku. Po ośmiu miesiącach terapii Mia mogła wyjść ze szpitala i kontynuować leczenie w domu z zachowaniem bardzo dużej ostrożności i ograniczeniem do minimum kontaktów z rówieśnikami.

Latem 2017 roku cała rodzina usłyszała wymarzoną informację od lekarzy: jest czysto - rak pokonany! Dla Mii była to najwspanialsza na świecie wiadomość, że od września może iść do przedszkola.

Lato 2018 roku było zupełnie wyjątkowe. To były pierwsze w życiu Mii prawdziwe wakacje. W wieku pięciu lat. Bez kroplówek, bez chemii, bez szpitala. Mogła wreszcie zaznać prawdziwego, zwykłego dzieciństwa. Niestety, nie na długo. W listopadzie dziewczynka zaczęła miewać silne bóle głowy. - Na korytarzu czekaliśmy na wynik morfologii. Wtedy usłyszałam, że wszystkie maszyny zaczęły piszczeć. Przez całe ciało przebiegł dreszcz. Zanim przyszedł lekarz, już wiedziałam - rak wrócił po moje dziecko - mówi mama Mii.

Mia Szuber
Mia Szuber · fot. siepomaga.pl


Walka zaczęła się na nowo. Mia bardzo ciężko znosiła leczenie. Przestała chodzić. Lekarze postanowili, że będą szykować Mię do przeszczepu szpiku. Zaczęło się pilne szukanie dawcy. Okazało się, że Max, brat Mii jest w stu procentach zgodny genetycznie i może być dawcą. Choć bardzo się bał, dzielnie zniósł pobranie szpiku. Odwagi dodawała mu świadomość, że ratuje własną siostrzyczkę.

Niestety, po kilku tygodniach pojawiła się choroba nazywana "przeszczep przeciwko gospodarzowi". Trzeba było podać Mii silne sterydy. Zaczęły się problemy z wątrobą, która była już bardzo obciążona latami podawania chemii. Na szczęście sytuację udało się opanować. W czerwcu dziewczynka nareszcie mogła wyjść do domu.

Mia Szuber
Mia Szuber z bratem Maxem · fot. siepomaga.pl


Do normalności było jednak daleko. Mia właściwie nie mogła wychodzić z domu. Potem, gdy wydawało się, że białaczka została opanowana, przyszła pandemia. Kontrolne badania wychodziły dobrze, rodzina miała nadzieję, że koszmar minął. Niestety - pod koniec sierpnia, nagle, Mia przestała jeść.

Dokładniejsze badania krwi nie zostawiły złudzeń. We krwi znów, po raz trzeci, pojawił się nowotwór. Białaczka zaczęła przebijać się przez przeszczepiony szpik. Co gorsza, tym razem zaatakowała również ośrodkowy układ nerwowy. Każdy kolejny atak białaczki jest silniejszy od poprzedniego. A komórki nowotworowe coraz bardziej zmutowane i trudniejsze w leczeniu.

Mia Szuber
Mia Szuber · fot. siepomaga.pl


Lekarze zdecydowali się na zastosowanie leczenia, które daje Mii największe szanse. Ponieważ zawiodły wszystkie dotychczasowe terapie, chcą podać jej komórki CAR-T. To supernowoczesna terapia bioinżynieryjna, dostępna w Polsce dopiero od ubiegłego roku. Terapia ta aż dwukrotnie podnosi szanse na powrót Mii do zdrowia. Jej koszt to prawie 1,4 miliona złotych.

- Mia tyle już wycierpiała. Jej dzieciństwo upływa na onkologii. Musimy raz na zawsze pokonać tego potwora, który ma tylko jeden cel - zabrać nam dziecko... Nie możemy na to pozwolić - piszą rodzice.

Mia Szuber
Mia kocha zwierzęta. Gdy dorośnie, chce zostać weterynarzem · fot. naratunek.org


Mia kocha zwierzęta. Kiedyś chce zostać weterynarzem. Uwielbia konie, alpaki, kozy, koty, psy, chomiki. Kota, psa i chomika ma już nawet w domu. Na koniu jeździ doskonale. Kolejna w planach jest... koza.

Dziewczynka jest bardzo wytrwała w dążeniu do celu, kiedy na czymś jej zależy. Sama nauczyła się jeździć na rolkach i na rowerze. Zawsze marzyła o tym, żeby ćwiczyć gimnastykę artystyczną i taniec. Chciała też spróbować swoich sił w zajęciach kulinarnych. Te plany muszą jednak poczekać. Nawracająca choroba wszystkie te pomysły odsuwa przyszłość, tak samo, jak pójście do szkoły.

BM, ar / pless.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.